1 Żał mi, że grzeszyłem wciąż
przez te wszystkie lata,
żem wyzywał boży gniew
dla nędznego świata.
Nie powstało w myśli mej,
żem Mu winien służyć,
choć mi dawał wszelkich dóbr
na tym świecie użyć!
2 Na to nie zważałem też,
że to łaska Jego,
lecz, myślałem: "Szezęście mam!"
gdy dał co dobrego,
Nie umiałem wdzięcznym być
ani Mu służyłem,
więc Mu niewiem nością się
bardzo zadłużyłem.
3 Nie pochodził ten mój grzech
z naumyślnej złości,
tylko w próżnym sercu mym
brakło sumienności,
Gdym w uciechach świat tkwił,
zapomniałem Boga,
nie poznałem pełen trwóg,
że to zguby droga.
4 Boża to łaskawość jest,
że się mẃcić nie raczy,
gdyż do skruchy długi czas
w łasce nam naznaczył.
Wielkim miłosierdziem swym
złość przykrywa naszą,
wszystel nasz usuwa grzech
dłonią najłaskawszą.
5 Czuję w sercu szczery żal,
miłościwy Panie!
Więc łaska wie przyjąć racz
moje żałowanie1
Nie pamiętaj więce już
wszystkich moich złości,
patrz, w pokorze, pełen skruch,
błagam Twej litości.
6 O, poznałem, Tyś to Pan,
który wszystko możesz,
dziatkom swoim, jeśli chcesz,
z grzechu dopomożesz,
zwłaszcza tym, co ufność swą
w Tobie pokładają
i zbawiennej łaski Twej
z serca pożądają.
Source: Śpiewnik Ewangelicki: Codzienna modlitwa, pieśń, medytacja, nabożeństwo #441