1 Baranek niesie brzemię win
i złości świata tego.
Ach, każdy zły, bezbożny czyn
przygniata plecy Jego.
Omdlewa w drodze z braku sił,
On, co u Ojca wiecznie był,
wyrzeka się radości.
Przybiera na się hańby znak,
krzyż, rany, śmierć i mówi tak:
"Chcę chętnie znieść t złości".
2 Baranka tego Bóg nam dał
za duszy przyjaciela,
by każdy człek w Nim Zbawcę miaĺ
i grzechów gładziciela.
"Idż, Synu—rzekł—i ujmij się
za dziatwą złą, bo dać ją chcę
na słuszne ukaranie!
Grzech ciężki, wielki też Mój gniew,
niewinna tylko Twoja krew
wybawić ją jest w stanie!.
3 "Chcę, Ojcze, z głębi serca chcę,
nieesć, co nałożyć raczysz;
tak oddanego woli Twej
we wszystkim mnie zobaczysz".
Miłości dziwnej mocy cna!
Myśl tego nie zrozumie ma,
coś dla minie wykonała,
miłego Syna na świat śląc,
oddajesz Jego w grobu moc,
od której pęka skała.
4 Już nigdy Ciebie z myśli swej,
o Jezu, nie chcę stracić!
Chcę pomny wielkiej łaski Twej,
miłością w zamian płacić,
racz sercu memu jasno lśnić,
a kiedy już przestanie bić,
sam stań się sercem moim!
Na wieki się, o chlubo ma,
zapiszę jako własność Twa
i z Tobą wiecznie spoję.
5 Gdy w końcu wstąpi sługa Twój
w królewskie Twe radości,
niech będzie krwi Twej drogiej zdrój
okryciem mej nagości.
W zasługi przyodziany Twe
przed tronem Ojca stawię się,
wiem, że przyjęty będę.
I ufam, nie zabronisz mi,
omyty w Twej najdroższej krwi
p Twej prawicy siędę.
Source: Śpiewnik Ewangelicki: Codzienna modlitwa, pieśń, medytacja, nabożeństwo #112